Pierwsza pomoc
Mniej więcej co drugi wyjazd do chicagowskiego data center kończy się przygodą. Dlatego tak bardzo lubię tam jeździć :-) Tym razem nic nie zniszczyłem. Nie było policji, straży pożarnej, nikt nie został pobity ani ranny. Wręcz przeciwnie. Podejrzewam, że uratowałem komuś życie. Wizyta zapowiadała się bardzo spokojnie. Myślałem nawet, że to będzie jedna z tych nudnych wizyt, kiedy nic ciekawego się nie dzieje. Bez przeszkód przeszedłem obie weryfikacje. Pierwszą w lobby na parterze, drugą już na siódmym piętrze budynku. Idąc przez halę z serwerami, gdzieś między klatkami zauważyłem nogi. Nogi nie ruszały się. Leżały bezwładnie na podłodze. Choć nie były to zgrabne, damskie nogi, które zawsze przykuwają moją uwagę, ich nienaturalna pozycja zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłem to sprawdzić. Podszedłem bliżej. Tak jak się spodziewałem nogi łączyły się z resztą jakiegoś nieprzytomnego mężczyzny. Leżał bez ruchu twarzą do ziemi. Odrazu przystąpiłem do czynności ratowniczych. Okaz...